27-latek zaatakował kobietę, gdy ta wracała z pracy do domu. Nie zdążyła jednak dojść do drzwi, gdy zaczepił ją i w trakcie szarpaniny wyjął nóż i kilkakrotnie ugodził ją nożem. Policję zawiadomili sąsiedzi, którzy usłyszeli wołanie poszkodowanej. Natychmiast wezwano policję i spłoszono sprawcę. Ranną przewieziono do szpitala, a sprawcę kilkanaście minut później zatrzymali policjanci. Na szczęście okazało się, że rany nie zagrażają życiu poszkodowanej.
- Sprawca ukrywał się na terenie swojego gospodarstwa i aktualnie przebywa w policyjnym areszcie – mówi nadkom.Dagmara Hołod, oficer prasowy KPP w Lubaniu.
Tymczasem na mieszkańców Biedrzychowic padł blady strach. Obawiają się o swoje życie i bezpieczeństwo. Kiedy zapada zmrok i wracają z jakiś spotkań, to wzajemnie się odprowadzają w obawie przed napaścią.
- Na początku było jeszcze spokojnie, choć zdarzały się drobne kradzieże, czy inne tego typu rzeczy. Ale teraz boimy się już nawet wychodzić wieczorem z domu, bo nie wiemy, co temu człowiekowi wpadnie jeszcze do głowy – mówią przestraszeni mieszkańcy. – Przede wszystkim chcielibyśmy, aby zwiększone zostały patrole policyjne, a nożownik trafił za kratki.
Atmosfera strachu, którą potęguje świadomość, że 27-latek wcześniej już raz w tym roku dźgnął człowieka w Gryfowie Śl., sięga zenitu. Niektórzy obawiają się, żeby nie doszło do samosądów i załatwienia sprawy „po swojemu”, zanim Temida wyda swój wyrok. Wszystko zatem w rękach stróżów prawa, gdyż to właśnie ich zadaniem będzie, by w interesie społecznym owego niebezpiecznego osobnika osadzić tam, gdzie nie będzie siał grozy i nie będzie niszczył sielanki spokojnej wiejskiej społeczności.
27-latek czeka w areszcie na zarzuty. Najprawdopodobniej będzie to usiłowanie zabójstwa.
(ADG)
Z dnia: 2015-10-20, Przypisany do: Nr 19(522)