Gdy nadchodzi nowy rok to zaczynamy się zastanawiać nad tym, jaki on będzie. Czy będzie gorszy, czy może lepszy od poprzedniego. Najcześciej składamy w nowym roku sobie jakieś obietnice, przyrzeczenia, snujemy plany na przyszłość, mamy marzenia. A jak jest z tym u naszych czytelników?
* Ewelina Modrzewska, mieszkanka Zgorzelca
- Nie myślałam jeszcze nad jakimś poważniejszymi planami na nowy rok. Chciałabym, pewnie jak większość ludzi, by był lepszy od poprzedniego, by było więcej radości i spokoju. Swoje marzenia realizuję spontanicznie i nie muszę sobie obiecywać tego, by się spełniły.
* Kamil Zawadzki, mieszkaniec Leśnej
- Co roku składam sobie tę samą obietnicę – rzucić palenie, ale jak widać do tej pory mi się to nie udało. Planuję również dobrze zdać ostatni rok studiów i liczę na to, że obronię swój licencjat na dobry stopień.
* Bożena Grdyka, mieszkanka Jeleniej Góry
- W nowym roku otwieram swój mały biznes. Chciałabym by udało mi się wszystko, tak jak sobie to zaplanowałam. Nie liczę na to, że od razu przyniesie mi on duże dochody, ale chciałabym bardzo, by wszystko udało się po mojej myśli, by nowy rok otworzył nowy rozdział w moim życiu.
* Patryk Dudek, mieszkaniec Olszyny
- Chciałbym kupić nowy samochód w tym roku. Będę dążył do tego, by moje marzenie się spełniło. Sumiennie przyłożę się do pracy, więc może wszystko pójdzie po mojej myśli.
* Agnieszka Lula, mieszkanka Lubania
- Marzę o wyjeździe za granicę do pracy na wakacje. Zarobiłabym trochę grosza i poznała trochę „inny świat”. Moje koleżanki już były, a ja planuję wyjazd w tym roku. Trzymajcie kciuki, bym dostała wizę. Chciałabym za zarobione pieniądze zrobić sobie prawo jazdy i kupić jakieś małe auto.
* Paweł Pytaj, mieszkaniec Zgorzelca
- Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie mi same sukcesy na polu zawodowym i prywatnym. Większych planów co do nadchodzacych dni nie mam i raczej nie będę miał, ponieważ żyję chwilą. Z resztą jak coś się planuje to potem nie wychodzi, więc żeby nie zapeszać nie będę składał sobie obietnic.
Z dnia: 2008-01-08, Przypisany do: Nr 1(336)