Zwrócili się więc jakiś czas temu do władz miasta z prośbą o pomoc licząc, że poprawi się dzięki temu stan techniczny ich domostw. Te wychodząc naprzeciw oczekiwaniom zdeterminowanych lokatorów zdecydowały się na przejęcie wszystkich tych obiektów. Warunkiem jednak było przeprowadzenie przez PKP inwentaryzacji zasobów będących ich własnością. Określono termin na koniec marca tego roku. Ostatnie spotkanie, na którym zapadły konkretne ustalenia odbyło się jeszcze w tamtym roku. I od tamtej pory nastąpiła cisza. Nie zmieniło się nic, no może oprócz tego, że budynki popadają w coraz większą ruinę – jak skarżą się mieszkańcy.
Miasto z kolei jest bezsilne, bo bez inwentaryzacji nie może zrobić nic...
Więcej czytaj w drukowanym wydaniu "Ziemi Lubańskiej"
Z dnia: 2008-04-22, Przypisany do: Nr 8(343)